Uwaga!
Forum zostało przeniesione na adres swiatgier.tk. Zapraszamy do rejestracji na nowej wersji naszej strony oraz przepraszamy za kłopot.
Homonculusy to istoty nieludzkie powstałe w próbie wykonania transmutacji człowieka (próba wskrzeszenia człowieka). Wychodzą wtedy z tzw. Bramy (jest to miejsce które może prowadzić nas do wymiaru w którym żyjemy lub do innego, potrafi także przechowywać duszę istot które zmarły). Na początku nie wyglądają jak ludzie, ale po pewnym czasie lub zjedzeniu Czerwonego Kamienia (półprodukt Kamienia Filozoficznego) przybierają ludzką postać. Można je wtedy rozpoznać po tatuażu w kształcie Znaku Uroborosa i po jego niezwykłych zdolnościach, chyba że nie zjadły Czerwonego Kamienia to tylko po tatuażu. Przed zjedzeniem tego ów Kamienia przypominają jak powstali i stają się złe. Niektórzy pragną nieśmiertelności, niektórzy chcą zostać ludźmi dzięki Kamieniowi Filozoficznemu, a jeszcze inni pragną zemsty na ludziach. Można je pokonać w dwa sposoby. Pierwszy jest trudny i czasochłonny, polega na zabijaniu homoncolusa w sposób tradycyjny, np. mieczem; tak długo aż nie wypluje wszystkich Kamieni jakie połknął. Drugi też trudny, ale mniej czasu zabiera, polega na wykonaniu specjalnego Kręgu Transutacyjnego, który osłabia te stwory i na niewielką odległość położenia cząstki z której powstały, czyli kawałek szkieletu.
Offline
Doświadczony wojownik
Zastanawiam się skąd masz ten tekst o homonculusach?
Polecam do obejrzenia
Offline
Ja też się zastanawiam.
---------
Ich oczom ukazała się ogromna sala. Na samym środku widoczny był wielki stół, na którym było pełno brudnych misek, talerzy, widelców. Po lewej stronie był wielki obraz przedstawiający wojnę orków z ludźmi. Z prawej strony leżały instrumenty oraz fotel. Na końcu były kolejne, stalowe drzwi, a obok nich jakiś ork. Gdy tylko weszli, wyjął swój wielki miecz i rzucił się do ataku. Darnith rzucił w niego kulą ognia. Właściwie nic mu nie zrobiła. Wtedy do pomieszczenia wbiegł wojownik. Był odziany w, na pierwszy rzut oka, wspaniałą zbroję. W rękach miał wielkie miecze jednoręczne. Rzucił się na orka od tyłu. Minęła sekunda, wróg był już ozdobą podłogi, która tutaj ślicznie lśniła.
- Kim jesteś? - zagadał Luyanki do obcego.
- Mówią na mnie Blade.
- Witaj. Chcesz dołączyć do naszej grupy? - zapytał Eternith.
- Jak nie będzie tych kotów.
Wtedy Enether skoczył ze złości i krzyczał:
- Będą koty, będą koty, będą koty, będą koty!!
- Y... Ener... - zaczął Jugg.
- Będą koty! O! Już mi jeden miauczy do ucha, że one muszą być!
- Enether... - znów zaczął Jugg.
- Nie! będą koty!
- Przestań może wreszcie co?! - wreszcie dokończył.
- Dobrze, będą koty - powiedział Blade.
Darnith śmiał się z boku po cichu.
- No to co, idziemy? - spytał Rangral.
Ruszyli. Doszli do tych drzwi. Otworzyli je.
Offline